seafarer seafarer
1535
BLOG

Gdzie się podział język miłości?

seafarer seafarer Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Odwrotnie niż można byłoby oczekiwać, wypadek limuzyny rządowej uruchomił w Polsce lawinę hejtu. Wojna na słowa trwa. Skąd, dlaczego? W Polsce nigdy nie było wojny domowej z prawdziwego zdarzenia. Takiej na przykład jak w Hiszpanii w latach 1936-1939, czy też we Francji w czasie rzezi hugenotów czy też później w czasie rewolucji. I dobrze. Co więcej, mamy pozytywne przykłady rozwiązywania konfliktów społecznych, którymi możemy się pochwalić. Weźmy choćby umowy okrągłego stołu, które zakończyły epokę komunizmu w Polsce.  Jacy dumni byliśmy wtedy, że zmiana władzy nastąpiła bez rozlewu krwi. Ile to było zachwytów, w Gazecie Wyborczej głównie. Jacy to Polacy są wspaniali, jak to pokojowo potrafią rozwiązywać swoje konflikty. Język miłości kwitł.

A środowiska polityczne, które doprowadziły do umowy okrągłego stołu i pokojowego upadku komunizmu przejęły w Polsce władzę na wiele lat. Żeby być w zgodzie z prawdą historyczną, trzeba powiedzieć, że przejęły wspólnie z postkomunistami. Przynajmniej z tymi, którzy na czas się przepoczwarzyli, z komunistycznych funkcjonariuszy - na liberałów głównie.

I w mediach zdominowanych przez środowisko liberalno-lewicowe nadal głoszono peany na cześć Polaków, ich mądrości i zdolności do samoograniczenia się. A język miłości nadal dominował. Tak było przez lata. Przez lata, gdy opcja liberalno-lewicowa sprawowała władzę. Jednak jak to w demokracji bywa i co jest w demokracji zupełnie naturalne, tamta opcja polityczna w końcu władzę utraciła.

Ale to, co jest naturalne i oczywiste w Wielkiej Brytanii, Francji i w Niemczech, że w wyniku wyborów następuje zmiana ekipy rządzącej, to niekoniecznie jest naturalne u nas. U nas do sprawowania władzy uprawniona jest tylko jedna opcja. Opcja polityczna, która w wyniku tamtych umów, poszła na ugodę z postkomunistami i w wyniku tej ugody przejęła władzę.

I z tymi ludźmi, często zasłużonymi w walce o demokrację i wolną Polskę, w trakcie sprawowania władzy stało się coś dziwnego. Doszli do wniosku, co więcej wręcz uwierzyli, że tylko oni z racji swoich dawnych zasług są uprawnieni do jej sprawowania. I że tylko oni potrafią 'tym krajem' właściwie pokierować. Ze tylko formacja liberalno-lewicowa ma przyszłość. Natomiast wszyscy inni to uzurpatorzy a ich idee i koncepcje (inne niż liberalno-lewicowe) przyszłości nie mają. Takie przekonanie prezentowała Unia Demokratyczna, Unia Wolności. A potem Platforma Obywatelska prze osiem lat swoich rządów. Wyginiecie jak dinozaury - sławetne słowa ówczesnego premiera D.Tuska skierowane do zwolenników PiS, dobitnie o tym świadczą.

Jak następowała transformacja ustrojowa w Polsce wszyscy wiemy. Nieodłączną cechą tej transformacji było przejęcie mediów przez środowiska lewicowo-liberalne. Tak jak rządy zwolenników ugody z postkomunistami, tak dominacja tych mediów też trwała przez wiele lat. I ludzie mediów liberalno-lewicowych też uwierzyli, że tak już będzie do końca świata. Że rząd dusz będzie należał już zawsze do nich.

A tu masz ci babo placek, dzieje się inaczej. Wybory wygrali nie ci co potrzeba. A media prawicowo-konserwatywne rosną w siłę i popularność. Rząd dusz, dotychczas sprawowany pewnie i bezpiecznie, przecieka między palcami. Spod dotychczasowej maski miłości wyziera więc znowu twarz hejtu. Bo ten hejt pokazywał się już wcześniej. Jego pierwsze objawy to rok 2005. Gdy PiS wygrał wybory zarówno parlamentarne jak i prezydenckie (i upadła koncepcja POPiS-u). Potem wybuchł z nową siłą po katastrofie w Smoleńsku. Aby sympatie społeczne, które wtedy ujawniły się w stosunku do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w tej katastrofie zginął, broń Boże nie utrwaliły się. Bo to mogłoby mieć niekorzystne następstwa w kolejnych wyborach.

Dzisiaj , przy okazji wypadku pani premier, w mediach liberalno-lewicowych hejt ujawnia się znowu. I chciałoby się zawołać. Choć nie wiem czy dotrze na tamtą stronę. Ludzie, w Polsce jest w końcu normalnie! Tak jak w Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech. Państwem rządzi ta opcja polityczna, która wygrała wybory. Po co więc ten hejt? I gdzie się podział wasz język miłości?    


 


seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura