seafarer seafarer
2230
BLOG

Wypadek kolumny rządowej - różne miary

seafarer seafarer Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 44

Trzy dni temu w piątek, samochód wiozący premiera Polski uczestniczył w wypadku drogowym. Kierowca samochodu, funkcjonariusz BOR-u, aby uniknąć zderzenia z innym samochodem (seicento) odbił w lewo i uderzył w drzewo. Jakie są skutki tego manewru kierowcy, członka BOR-u? Kierowca wyprzedzanego samochodu wyszedł z wypadku praktycznie bez szwanku, pani premier ma obrażenia od pasów bezpieczeństwa a on sam? On sam ucierpiał najwięcej. Doznał obrażeń nóg i miednicy, są to prawdopodobnie złamania.

Jak do tego doszło?

Z informacji przedstawianych w mediach, wyłania się następujący przebieg zdarzenia. Do wypadku doszło podczas wyprzedzania na skrzyżowaniu. Samochody rządowe jechały w kolumnie i na sygnałach. Były, więc pojazdami uprzywilejowanymi, tak jak karetka pogotowia, czy też samochód straży pożarnej, gdy jedzie na sygnale. Miały więc prawo wyprzedzać na skrzyżowaniu. A pozostałe samochody powinny były ustąpić drogi. Stało się jednak inaczej. W momencie, gdy samochód wiozący panią premier, wyprzedzał seicento, tenże seicento, zamiast zaczekać aż cała kolumna go minie, skręcił w lewo.

W tym momencie kierowca samochodu rządowego miał do wyboru dwa wyjścia. Jechać dalej i pozwolić, aby seicento uderzyło w samochód, który prowadził. Seicento było z prawej strony. W samochodzie rządowym, za kierowcą z tyłu, też z prawej strony siedziała pani premier. Gdyby pojechał prosto, seicento uderzyłoby w samochód rządowy tam, gdzie siedziała pani premier. Kierowca naraziłby wtedy na niebezpieczeństwo dwie osoby. Panią premier, którą miał chronić. I innego człowieka - kierowcę seicento.

I drugie wyjście. Odbić w lewo i zaryzykować ewentualne zderzenie z inną przeszkodą, ale z lewej strony. On sam był z lewej strony. Na podjęcie decyzji miał ułamek sekundy. Jego obowiązkiem było chronić osobę, którą wiózł. Kierowca, członek BOR-u odbił w lewo. I przyjął uderzenie z przeszkodą lewą stroną samochodu. Tą stroną gdzie siedział on a nie pani premier.  I można powiedzieć, że własnym ciałem ją chronił.  Nie mówiąc o tym, że tym manewrem prawdopodobnie uratował też życie kierowcy seicento.

Eksperci od bezpieczeństwa, dawni komunistyczni funkcjonariusze w wiodącej, prywatnej stacji telewizyjnej aż się trzęsą z oburzenia. Jak on tak mógł zrobić? Obowiązkiem BOR jest chronić VIP-ów. Nie miał prawa odbić w lewo, aby uniknąć zderzenia z małym samochodem, który zajechał drogę rządowej limuzynie. Kierowca limuzyny rządowej powinien był staranować to małe seicento. Limuzyna jest opancerzona, waży trzy i poł tony. Taka limuzyna to swojego rodzaju broń, którą można posłużyć się, aby bronić najważniejsze osoby w państwie. Tak mówią, przejęci troską eksperci. "Nawet jeśli trzeba by było uderzyć w seicento, tak trzeba było zrobić" (http://www.tvn24.pl). Nie, broń Boże nie mówią tego wprost. Ale w domyśle słychać. I zabić kierowcę seicento. "Czy nie mówilibyśmy o wypadku śmiertelnym?" (http://www.tvn24.pl).

Kierowca nie staranował seicento. I dzisiaj w wiodącej, prywatnej telewizji aż huczy od krytyki BOR. Że kierowca rządowej limuzyny był niedoświadczony (co jest nieprawdą). Że BOR źle wykonuje swoje obowiązki, że zawiodły procedury. I też nie mówi się tego wprost. Ale w domyśle słychać. BOR źle wykonuje swoje obowiązki, bo PiS wymienia tam ludzi. Ale jak Platforma wymieniała ludzi w BOR, to było dobrze. I jak samochód prezydenta Komorowskiego zderzył się z innym samochodem to nie było słychać ani słowa krytyki wobec BOR-u.  Jak w samochodzie ówczesnego marszałka Sejmu R. Sikorskiego strzeliła opona też było cicho sza i też ani słowa o tym, że BOR źle wykonuje swoje obowiązki.  Ach zapomniałem, przecież wtedy obowiązywała inna miara do oceny tego, co robił rząd. Wtedy BOR był dobry. Przecież rządziła Platforma, to jak BOR mógł być zły.

I jeszcze na koniec. Załóżmy, że przebieg zdarzenia byłby taki jak to sugerują eksperci wiodącej telewizji prywatnej. Że kierowca, rządowej limuzyny nie odbiłby w lewo i w efekcie staranował małe seicento. I nie daj Boże kierowca seicento zginąłby w tym wypadku. 

Kto zgadnie jak by wtedy komentowali to zdarzenie eksperci wiodącej telewizji prywatnej?

No, lepiej nie mówić co dopiero wtedy by się działo. Ale myślę, że nie trzeba mieć zbyt bujnej wyobraźni, aby to zgadnąć. I myślę, że nie trudno sobie wyobrazić, że zupełnie inna byłaby miara, według której eksperci  (telewizji, co mówi całą prawdę całą dobę) komentowaliby to zdarzenie.

13.02.2017r., Uzupełnienie:

Według podanych dzisiaj w mediach informacji, obrażeń w postaci złamań kości doznał funkcjonariusz BOR, siedzący obok kierowcy a nie sam kierowca.

seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości