Będąc w domu i na lądzie, dzisiaj w kościele niespodziewanie spotkałem morze. Morze, na którym żyję i pracuję od lat.
Jedna z pań ze Wspólnoty Kościoła Domowego mojej parafii, pięknie zaśpiewała słowa psalmu. Słowa, które oddają istotę tego, czego tam na morzu doświadczamy.
I nie tylko na morzu, w życiu również.
----------------------------------------------------------
Ci, którzy statkami ruszyli na morze,
By handlować na wodach ogromnych,
Widzieli dzieła Pana
I jego cuda wśród głębin.
Rzekł i zerwał się wicher,
Burzliwie piętrząc fale.
Wznosili się pod niebo, zapadali w otchłań,
Ich dusza truchlała w nieszczęściu.
Wołali w niedoli do Pana.
A On ich uwolnił od trwogi.
Zmienił burzę w powiew łagodny,
umilkły morskie fale.
Radowali się w ciszy, która nastała,
Przywiódł ich do upragnionej przystani.
Niechaj dziękują Panu za Jego miłosierdzie,
Za jego cuda wobec synów ludzkich.
------------------------------------------------------------
[Ps 107(106), 23-31]