Jutro święto Wojska Polskiego i w Warszawie odbędzie się defilada wojskowa organizowana przez Kancelarię Prezydenta i MON. To dobrze, że po pięciu latach taka defilada się odbędzie. Przy okazji warto jednak zapytać, dlaczego przez pięć lat takich defilad nie było?
Ano nie było, ponieważ takie defilady to był ‘kieszonkowy militaryzm’ (copyright S.Nowak, niegdyś m.in. również sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta B.Komorowskiego). Sam prezydent B.Komorowski też nie był entuzjastą takich defilad. Bo takie defilady to budowanie patriotyzmu. Patriotyzmu zwykłego, bez przymiotników. Patriotyzmu, którego celem jest obrona ojczyzny. A prezydent jeszcze w zeszłym roku nie widział żadnego zagrożenia dla Polski. I w swoim przemówieniu w Dniu Niepodległości tak to ujął: ‘Nikt na nasza polską wolność nie czyha, nikt na nas nie czyha’ I budował patriotyzm nowoczesny. A popularną formą nowoczesnego patriotyzmu był marsz z czekoladowym orłem a nie defilada wojskowa.
W ostatnich dniach ukazała się informacja, że rząd zatwierdził budowę toru wodnego do portu w Elblągu (przez przekop Mierzei Wiślanej). A premier D.Tusk jest przecież szefem tego rządu. Czyli decyzja o przekopie Mierzei Wiślanej zapadła za jego wiedzą i zgodą. Podobno sytuacja geopolityczna go przekonała. No i dobrze, że przekonała.
Ale przy okazji zobaczmy jednak, co premier Donald Tusk mówił o przekopie mierzei rok temu. Dokładnie to było w czerwcu ubiegłego roku, w czasie przedterminowych wyborów prezydenta Elbląga. Otóż premier przyjechał do Elbląga (aby wesprzeć kampanię kandydata PO) i mówił tak: ‘Strach pomyśleć, co będą chcieli przekopać, bieg, jakiej rzeki będą chcieli zmienić, jakie morze osuszyć po to, by wygrać wybory nasi oponenci’ (oponenci to znaczy PiS).
Dzisiaj premier już się nie boi pomyśleć, co to będzie jak mierzeja zostanie przekopana, bo sytuacja geopolityczna wymaga, aby tor wodny do Elbląga zbudować. Ale co się zmieniło w sytuacji geopolitycznej od zeszłego roku? Czy Rosja była gdzie indziej niż jest dzisiaj? Czy nie było wiadomo wszem i wobec, że Rosja utrudnia żeglugę do Elbląga przez Cieśninę Pilawską (znajdująca się w pobliżu portu wojennego w Bałtijsku)?
Cztery lata temu minister Sikorski, promując nowe, szczególne stosunki z Rosją Putina mówił tak dla TVP Info: ‘Toczy się gra o duszę rosyjską i o to, czy Rosjanie będą znali fakty ze swojej przeszłości. Mamy nadzieję, że to co w Katyniu powie Putin – i nasi przywódcy – będzie transmitowane przez rosyjską telewizję. To ma znaczenie dla wychowania nowego pokolenia Rosjan w prawdzie’.
Dzisiaj minister Sikorski mówi już inaczej. ‘Sankcje wobec Rosji są konieczne – ocenił szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski w wywiadzie dla brytyjskiej telewizji Channel 4. Zdaniem ministra tylko sankcje mogą wpłynąć na zmianę zachowania tego kraju na arenie międzynarodowej.’
No cóż wszyscy zmienili zdanie i prezydent, i premier, i minister spraw zagranicznych. Złośliwie można by powiedzieć, że doznali amnezji dysocjacyjnej.
Ale załóżmy, że zrobili to w dobrej wierze. Sytuacja się zmieniła i oni zmienili też zdanie. W takim razie powstaje jednak inne pytanie. Jakiego formatu ludzie kierują dzisiaj polskim państwem?
Przecież to wszystko, co oni dojrzeli dopiero dzisiaj, było widoczne rok temu i dwa lata temu, i cztery lata temu też. Dla zwykłych ludzi również.
A przecież polityk jest od tego, aby przewidywać i wyprzedzać rozwój sytuacji. A także kształtować i kierować polityką. A nie wlec się w ogonie politycznych wydarzeń. I nadrabiać mądrą miną już po faktach.
