Przez ostatnie dni w naszych światłych, mainstreamowych mediach, odbywał się sąd nad prof. Chazanem (zakończony w efekcie odwołaniem go ze stanowiska dyrektora szpitala). Gdyby media nie były ‘światłe’ to można by powiedzieć, że był to nie tyle sąd co sabat.
No, bo cóż takiego zarzucano prof. Chazanowi? Ano zarzucano mu, że będąc lekarzem odmówił dokonania aborcji. I z tego powodu, światłe media (i światli blogerzy tutaj na Salonie) unieśli się świętym oburzeniem. Że będąc lekarzem odmówił ‘pomocy’ pacjentce, że odmawiając aborcji naraził ją na niewymowne cierpienia.
Tym świętym oburzeniem zapałali ludzie światli, ludzie którzy uważają, że kierują się ideami humanitaryzmu, że są postępowi i nowocześni. Ludzie, którzy szczycą się osiągnięciami cywilizacji europejskiej.
A przecież niewątpliwym osiągnięciem naszej cywilizacji jest przysięga Hipokratesa. I gdyby zapytać ludzi światłych, co sądzą o przysiędze Hipokratesa, to odpowiedź byłaby jednoznaczna. Przysięga Hipokratesa to chluba naszej cywilizacji.
I ja też z tym się zgadzam. Zasady, którymi ma kierować się lekarz, wyłożone dwa i pół tysiąca lat temu przez Hipokratesa są czymś, czym tylko można się chlubić. A także tym, że nasza cywilizacja i my akurat jesteśmy spadkobiercami zasad w tej przysiędze wyłożonych.
A jeżeli chlubimy się wszyscy, zarówno światli jak i nie-światli to zobaczmy, co tam w tej przysiędze Hipokratesa - już dwa i pół tysiąca lat temu - lekarz przysięgał?
Otóż przysięgał ni mniej ni więcej tylko tak:
'nikomu nie podam śmiertelnego środka, także nawet, gdy będę o to proszony, i nikomu nie będę przy tym doradzał; również nie podam żadnej kobiecie środka do spędzenia płodu'
Czyli, już dwa i pół tysiąca lat temu ludzie wiedzieli, że lekarz nie jest po to, aby dokonywać aborcji (używając współczesnego języka). I człowiek, chcąc zostać lekarzem przysięgał, że aborcji nie będzie dokonywał.
A co zrobił prof. Chazan? Ano będąc lekarzem odmówił wykonania aborcji. Czyli zastosował się do zasad w naszej cywilizacji wyłożonych już dwa i pół tysiąca lat temu. Zasad, wyznawanych i akceptowanych, przez wszystkich. Zasad, co do których nie mają żadnych wątpliwości również światli - że to też ich zasady. Co więcej, gdyby im postawić zarzut, że tak nie jest – byliby mocno oburzeni a wręcz zbulwersowani.
Skąd więc, był ten sabat?
Czy czasami nie jest tak, ze ‘światli’ wcale nie są tak światli jak im się wydaje?
